Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
miał rację.
Zaczynał mi działać na nerwy, ale właściwie należało przyznać mu rację: gdybym miał tyle do ukrycia co on, też dzieliłbym włos na czworo. Musiałem dać mu odczuć, że nie jestem człowiekiem lekceważącym zagrożenia.
- Wie pan - powiedziałem wolno - zastanawiam się, czy w tej sytuacji nie powinniśmy trochę odczekać, aż oczyści się atmosfera.
- No właśnie! - przytaknął Prochyra. - Umówiliśmy się w zupełnie innej sprawie, ale ten wczorajszy napad wywrócił wszystko do góry nogami.
- Przyniosłem wprawdzie dokumenty, ale nie jestem pewny, czy pora jest odpowiednia.
- Jak długo ta firma może się jeszcze utrzymać?
- Obawiam się, że niedługo. Ale to przecież nie jest jedyne przedsiębiorstwo
miał rację.<br>Zaczynał mi działać na nerwy, ale właściwie należało przyznać mu rację: gdybym miał tyle do ukrycia co on, też dzieliłbym włos na czworo. Musiałem dać mu odczuć, że nie jestem człowiekiem lekceważącym zagrożenia.<br>- Wie pan - powiedziałem wolno - zastanawiam się, czy w tej sytuacji nie powinniśmy trochę odczekać, aż oczyści się atmosfera.<br>- No właśnie! - przytaknął Prochyra. - Umówiliśmy się w zupełnie innej sprawie, ale ten wczorajszy napad wywrócił wszystko do góry nogami.<br>- Przyniosłem wprawdzie dokumenty, ale nie jestem pewny, czy pora jest odpowiednia.<br>- Jak długo ta firma może się jeszcze utrzymać?<br>- Obawiam się, że niedługo. Ale to przecież nie jest jedyne przedsiębiorstwo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego