Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ktoś od nas. Będziemy mieli parę godzin na wszystko" - przekazywał mi Koniec. - "Na Nocnego Śpiewaka, na przeniesienie do umówionego miejsca wszystkich książek z wieży, na oczekiwanie statku i na podrzucenie klucza z powrotem."
"Ile chcą dziewczyny? Oszczędności całego życia wystarczą?"
Koniec odkaszlnął w kułak, próbując ukryć uśmiech, rozciągający mu usta od ucha do ucha.
"Chcą... ciebie. Tym razem trzeźwego. Zapłata z góry."
Przerażony, zerwałem się na równe nogi.
"Co takiego?!"
Dopiero teraz zrozumiałem głupie uśmieszki kolegów i ukradkowe odwracanie twarzy. No nie, miałem być zapłatą za usługę?
"Dlaczego nie ty, Stalowy, albo Winograd??!"
"Daj spokój, świetny układ. Tylko pozazdrościć" - tłumaczył Koniec
ktoś od nas. Będziemy mieli parę godzin na wszystko" - przekazywał mi Koniec. - "Na Nocnego Śpiewaka, na przeniesienie do umówionego miejsca wszystkich książek z wieży, na oczekiwanie statku i na podrzucenie klucza z powrotem."<br>"Ile chcą dziewczyny? Oszczędności całego życia wystarczą?"<br>Koniec odkaszlnął w kułak, próbując ukryć uśmiech, rozciągający mu usta od ucha do ucha.<br>"Chcą... ciebie. Tym razem trzeźwego. Zapłata z góry."<br>Przerażony, zerwałem się na równe nogi.<br>"Co takiego?!"<br>Dopiero teraz zrozumiałem głupie uśmieszki kolegów i ukradkowe odwracanie twarzy. No nie, miałem być zapłatą za usługę?<br>"Dlaczego nie ty, Stalowy, albo Winograd??!"<br>"Daj spokój, świetny układ. Tylko pozazdrościć" - tłumaczył Koniec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego