się w najgłębszych i najdzikszych matecznikach, gdzie teraz siedzą, trzęsąc się i dzwoniąc kłami. <br>- I strzegą upiorzyc, żon swych i córek - warczała Milva. - Monstra wiedzą, że wojownik w pochodzie nawet owcy nie przepuści. A jeśli babskie giezło na wierzbie powiesić, to bohaterom dość będzie i dziury po sęku. <br>Jaskier, który od dłuższego czasu nie tracił werwy i humoru, nastroił lutnię i zaczął układać stosowny kuplet o wierzbach, dziuplach i jurnych wojownikach, a krasnoludy i papuga prześcigały się w podpowiadaniu mu rymów.<br> <br>- O - powtórzył Zoltan.<br>- Co? Gdzie? - spytał Jaskier, stając w strzemionach i zaglądając do wąwozu, w kierunku wskazywanym przez krasnoluda. - Niczego nie widzę