ucieknie...<br>Spokojny głos sprawił mu radość. Otworzył drzwi, patrzył na nią z czułością. Wyciągnęła szklankę z kostkami lodu i coca-colą.<br>- Spróbuj, coca-libra.<br>Odebrał szklankę, chłodną dłoń jej otarł o policzek i wargi, dziękując.<br>- Co tam wlałaś? Przyjemnie pachnie.<br>- Trochę rumu, sok z cytryny i jeden plasterek dla aromatu, od razu coca przestaje być mdła, traci lepką słodycz.<br>Przyłapał się na tym, że wsłuchuje się w sam jej głos o brzmieniu odmiennym, tylko dla niego przeznaczonym, zabarwiającym najprostsze słowa żarliwą intonacją.<br>- Ojciec tak przyrządzał cocę, u nas w Melbourne. Jedyny napój z alkoholem, który mi smakował.<br>Niepostrzeżenie pokój wypełnił się jej