sprowadzają lekarza, proponują pomoc osób trzecich, np. kapłana czy psychologa. Ci ludzie nie są sami, ale postawy wobec choroby są różne. Bardzo piękne lub przeciwnie. Od czego to zależy? Moim zdaniem, od wychowania w rodzinie, od uczuć, które łączą bliskich.<br><br>- Przed chwilą słyszałam, jak domagała się Pani, by wnuki nie odchodziły od łoża śmierci babci... - Oczywiście! Niech uczą się szacunku dla życia i śmierci. To dorośli tworzą sztuczne bariery. Obecność przy chorym dzieci i wnuków przynosi mu ogromną ulgę, a same dzieci, wbrew pozorom, nie boją się takich kontaktów, póki dorosły ich nie przestraszy. Chory na raka potrzebuje miłości, ogromnej dawki