Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Homer, żeby odmówić takiej ślicznej dziewczynie.
Ten zdawkowy komplement wywołał rumieniec na twarzy Izoldy. Gordon przyglądał się jej okiem znawcy. Miała duże, zdziwione oczy w oprawie starannie podczernionych rzęs; usta świadome swego powabu, z lekka prowokujące; prześliczne. małe uszy, i tylko miękki, tępo zakończony nos nadawał rysom twarzy ledwie dostrzegalny odcień wulgarności. Głowa osadzona na długiej szyi, nieznacznie uwypuklonej przez powiększoną tarczycę, była zachwycająco zgrabna. Jej kształt podkreślały krótko obcięte, proste włosy, spadające zalotnie na czoło bezładną grzywką.
- Mój szef powierzył mi przygotowanie tej audycji. Kiedy mogłabym omówić z panem scenariusz? Liczę na pańską pomoc.
Izolda nie tytułowała go mistrzem, co
Homer, żeby odmówić takiej ślicznej dziewczynie.<br>Ten zdawkowy komplement wywołał rumieniec na twarzy Izoldy. Gordon przyglądał się jej okiem znawcy. Miała duże, zdziwione oczy w oprawie starannie podczernionych rzęs; usta świadome swego powabu, z lekka prowokujące; prześliczne. małe uszy, i tylko miękki, tępo zakończony nos nadawał rysom twarzy ledwie dostrzegalny odcień wulgarności. Głowa osadzona na długiej szyi, nieznacznie uwypuklonej przez powiększoną tarczycę, była zachwycająco zgrabna. Jej kształt podkreślały krótko obcięte, proste włosy, spadające zalotnie na czoło bezładną grzywką.<br>- Mój szef powierzył mi przygotowanie tej audycji. Kiedy mogłabym omówić z panem scenariusz? Liczę na pańską pomoc.<br>Izolda nie tytułowała go mistrzem, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego