Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
znieczulica zaczyna działać... Zygmunt wyłączył telewizor.
Nie byłby jednak sobą, gdyby przed snem nie podszedł do okna. Żubrzyce wisiały cierpliwie nad kamienicą, zaglądając wilgotnymi oczami do okien. Zmęczone, z żałośnie sflaczałymi wymionami, chwiały się na słabych kopytach. Deszcz powoli ustawał, bębniąc ostatnie akordy dwudniowej pieśni. Na moment nawet słońce błysnęło, odciskając na szybach pierwszy ślad zmierzchu. Woda szumiała w rynnach, tłukła się jak oszalała po koleinach chodnika, spływała do bulgoczących studzienek, ale to były ostatki. Północne musiały odejść, poszukać innego pastwiska.
W membranie wiaduktów zahuczał pociąg, obwieszczając miastu swój przyjazd. Na pewno wyglądał jak przesuwająca się taśma filmowa z perforacją wagonowych
znieczulica zaczyna działać... Zygmunt wyłączył telewizor.<br>Nie byłby jednak sobą, gdyby przed snem nie podszedł do okna. Żubrzyce wisiały cierpliwie nad kamienicą, zaglądając wilgotnymi oczami do okien. Zmęczone, z żałośnie sflaczałymi wymionami, chwiały się na słabych kopytach. Deszcz powoli ustawał, bębniąc ostatnie akordy dwudniowej pieśni. Na moment nawet słońce błysnęło, odciskając na szybach pierwszy ślad zmierzchu. Woda szumiała w rynnach, tłukła się jak oszalała po koleinach chodnika, spływała do bulgoczących studzienek, ale to były ostatki. Północne musiały odejść, poszukać innego pastwiska.<br>W membranie wiaduktów zahuczał pociąg, obwieszczając miastu swój przyjazd. Na pewno wyglądał jak przesuwająca się taśma filmowa z perforacją wagonowych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego