Rafsandżani, najpoważniejszy kandydat w nadchodzących wyborach, a także Mohammed Chatami, obecny prezydent Iranu.<br><br>Stygnięcie rewolucyjnego żaru doskonale widać w ślamazarnym tempie prac przy wznoszeniu mauzoleum Chomeiniego na południu Teheranu. Złota kopuła, pod którą zostało złożone ciało imama, przyciąga wzrok z odległości kilku kilometrów. W dzień i w nocy setki pielgrzymów oddają hołd założycielowi islamskiej republiki, ale brak w nich czołobitności. Mauzoleum jest wciąż terenem budowy, ze stropu wystają żelbetonowe belki, straszą niedokończone ściany. A miał to być przecież symbol nowego Iranu oczyszczonego z miazmatów Wielkiego Szatana, jak nazywano tu Amerykę. Nazywano, bo dziś nawet państwowa telewizja unika tego określenia, woli mówić