mnie, że życie nie może się ograniczać do ograniczania właśnie, do zamykania się w coraz ciaśniejszej przestrzeni, w nadziei że przyniesie to upragniony spokój. Wiedziałem, że nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż tak pojęte bezpieczeństwo, nic bardziej niepokojącego niż taki spokój. <br>A jednak nie mogłem powstrzymać tego ruchu, który mnie oddalał, usuwał na bezpieczną odległość, aż do miejsca, gdzie wszystko jest dokładnie poznane i opisane, gdzie nie może się zdarzyć nic ponad to, czego się oczekuje.<br>Tak naprawdę potrzebowałem ograniczenia, mimo że na zewnątrz demonstrowałem coś przeciwnego. Nie znosiłem ciasnoty, ciągle zmieniałem miejsca, nieustannie zmieniałem ludzi, nie mogłem usiedzieć, ustać przez