i popłynęła melodia surowa, chłodna, połyskliwa i twarda jak zimowy poranek. Chabot poznał muzykę, był to koncert Sibeliusa.<br>Patrzył na czubki sosen tknięte czerwienią, na spokojną taflę jeziora. "Teraz wiem, skąd się wziął pruski błękit" - przyszło mu do głowy, gdy porównywał wodę i wieczorne niebo.<br><br>Bernardette i Huber, nie zauważeni, oddalili się boczną ścieżką, dochodząc do miejsca, gdzie zza rozrośniętych krzewów nie było prawie słychać wiolonczeli i skrzypiec.<br>- Pani musi być ze mną, Étincelle.<br>- Chyba pan oszalał. Jak pan to sobie wyobraża? W ogóle mnie pan nawet nie pyta o zdanie i wrzeszczy jak feldfebel.<br>- Ani słowa więcej! Nie jestem sentymentalnym