kudłacza, który - przytulony - pomagał jej na strach.<br><br><page nr=53> <br>Skrzypnęło łóżko, materac ugiął się pod ciężarem babci.<br>- Oj, tak, tak! - westchnęła siadając. Aurelia starała się oddychać równo i głęboko, jakby naprawdę spała. Mamusia w takich przypadkach nie siadała, nie zbliżała się nawet do łóżka, tylko zaglądała z daleka przez drzwi i słuchała oddechu. Ale babcia była naprawdę zupełnie, zupełnie inna. Nie tylko że usiadła - ale siadła na dobre, ciężko i wygodnie, założyła ręce na brzuchu i wzdychała sobie: - Oj, tak, tak! - Przez zmrużone rzęsy Aurelia widziała, że babcia patrzy sobie w okno, na księżyc, potem zaś przenosi spojrzenie na nią. Szybciutko zacisnęła powieki