wyspą, nigdy jej nie odwiedził, co zastanowiło badaczy literatury. Jego rodzinny dom został przez niego w Éloges odpowiednio zmitologizowany, przemieniony w wiejską posiadłość wśród tropikalnej roślinności, podczas gdy naprawdę stał przy ulicy w stołecznym mieście wyspy. Domyślam się, że nie chciał konfrontacji dla siebie i dla dziennikarzy. <br><br><tit>McCarthy, Mary.</> Można odesłać do jej książek, silnie autobiograficznych, w których da się odczytać wiele z całej Ameryki jej czasu, o jej katolickim wychowaniu i buncie, o intelektualnym Nowym Jorku i o kolonii pisarzy oraz artystów na Cape Cod. Byliśmy razem na seminarium w Mediolanie w 1955 roku, później spędzaliśmy razem wakacje w Bocca