Spokojnie, tylko spokojnie", mówiłem do siebie w myślach, próbując zapanować nad rozognionym umysłem, gdy szedłem alejką dziedzińca prowadzącą do bramy. "Wyjść stąd, wrócić do domu, zasunąć story w oknach, położyć się na łóżku, przykryć wełnianym kocem i wtedy dopiero zacząć trawienie tych wszystkich wrażeń i zasadniczych zdobyczy. Nie wcześniej. Teraz odetchnąć."<br>Zamknąłem za sobą furtkę, wciągnąłem głęboko powietrze i ruszyłem z powrotem w kierunku Placu Przymierza.<br>- Halo, obywatelu! - zza pleców dobiegł mnie naraz tubalny męski głos.<br>Zwróciłem się w tamtą stronę.<br>Z oszklonej budki MO wychodził wąsaty czytelnik "Przeglądu Sportowego". Po chwili był już przy mnie. Przystanął, zasalutował i rzekł:<br>- Dokumenty