Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
tam jest? - Była zaspana albo naprawdę odważna, bo nic nie zmieniło się w jej zachowaniu. Przeciągnęła się i ziewnęła z trochę dziecięcą swobodą. Dopiero teraz, pewnie nie myśląc o tym, zabrała tę nogę z jego brzucha.
- Zimno. - Było ich tu troje żywych, ale choć ogrzali ciasną przestrzeń ciepłem ciał i odizolowali się od otoczenia każdym dostępnym kawałkiem tkaniny, chłód był gotów kąsać najdrobniejszy fragment odsłoniętej skóry. - Ciężko wytrzymać całą noc pod gołym niebem.
- Ale ryzykować nie będziemy? - Było to raczej stwierdzenie niż pytanie. Wydawało jej się, że zna odpowiedź.
- Będziemy.
- Wychodzimy? - Tym razem odezwała się Baśka. Spod koca widać było tylko jej
tam jest? - Była zaspana albo naprawdę odważna, bo nic nie zmieniło się w jej zachowaniu. Przeciągnęła się i ziewnęła z trochę dziecięcą swobodą. Dopiero teraz, pewnie nie myśląc o tym, zabrała tę nogę z jego brzucha.<br>- Zimno. - Było ich tu troje żywych, ale choć ogrzali ciasną przestrzeń ciepłem ciał i odizolowali się od otoczenia każdym dostępnym kawałkiem tkaniny, chłód był gotów kąsać najdrobniejszy fragment odsłoniętej skóry. - Ciężko wytrzymać całą noc pod gołym niebem.<br>- Ale ryzykować nie będziemy? - Było to raczej stwierdzenie niż pytanie. Wydawało jej się, że zna odpowiedź.<br>- Będziemy.<br>- Wychodzimy? - Tym razem odezwała się Baśka. Spod koca widać było tylko jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego