Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
faceta. Nawet przez moment myślałem, że to tamten. Zrozumiałem też, że skoro nie jestem wysokim blondynem o wywiniętych wargach, to nie mogłem tamtego zastąpić. Ciekawe, czy o tym wiedziałeś. Coś mi się zdaje, że nie. Ten następny, dla którego cię zostawiła, też pewnie był podobny. A może nie. Może dla odmiany był podobny do mnie, tylko bardziej wyciszony. Bardziej bym cię wyciszyła, mówiła wtedy do mnie, i byłbyś idealny. Postanowiła jednak nie czekać. I słusznie, bo musiała mnie zostawić, żebym się wyciszył.
Wiesz, wczoraj w tej knajpie to było zupełnie idiotyczne. Kupa ludzi, wszyscy na bani i nagle ta panna mówi
faceta. Nawet przez moment myślałem, że to tamten. Zrozumiałem też, że skoro nie jestem wysokim blondynem o wywiniętych wargach, to nie mogłem tamtego zastąpić. Ciekawe, czy o tym wiedziałeś. Coś mi się zdaje, że nie. Ten następny, dla którego cię zostawiła, też pewnie był podobny. A może nie. Może dla odmiany był podobny do mnie, tylko bardziej wyciszony. Bardziej bym cię wyciszyła, mówiła wtedy do mnie, i byłbyś idealny. Postanowiła jednak nie czekać. I słusznie, bo musiała mnie zostawić, żebym się wyciszył.<br>Wiesz, wczoraj w tej knajpie to było zupełnie idiotyczne. Kupa ludzi, wszyscy na bani i nagle ta panna mówi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego