w gronie <br>chłopców z budynku dla najstarszych wychowanków i mówił <br>coś ze śmiechem, wskazując tłuściocha z łysą <br>głową. Grubas zatrzepotał rękami, jakby chciał <br>frunąć, i to co najmniej na dach, wydał głośny <br>gdakliwy okrzyk i z impetem popukał się w czoło. Wysoki <br>okularnik z ptasim nosem machnął stuloną dłonią, <br>jakby odpędzał muchę, a potem okręcił łysym, <br>ustawiając go twarzą w stronę, gdzie stał zajęty <br>widokiem malec. Drugi grubas - dobre tysiąc kilo więcej, <br>ocenił bystro i precyzyjnie Franciszek Kuśmierowski - wychynął <br>zza pleców kolegów.<br>- Mnie na to nie weźmiecie - dobiegło wyraźnie. - Jeszcze <br>na mózg nie upadłem. Możecie gadać do lampy, ja...<br>- Ty, człowieku