Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
że zostaję pomimo tego, że dzieci klęły, biły się, wyzywały i pluły, że rzucały masłem na sufit, że noże wbijały w podłogę, cięły ceratę, że nas zastraszały. Bywały sytuacje, że któraś ciocia wychodziła zapłakana. Ja też sobie nie radziłem. Kiedy było szczególnie trudno, robiłem sobie tygodniową przerwę - po to, aby odpocząć. A jednak w tym żywiole, który wydaje się być nie do opanowania, ja odnalazłem siebie, poczułem, że jestem usatysfakcjonowany tym, co robię, tą trudną pracą. A przecież zanim zostałem przez dzieci zaakceptowany, to się nieźle napracowałem. Musiałem ciągle z nimi rozmawiać, być przy nich. Powoli zaczynałem zauważać takie sytuacje, które
że zostaję pomimo tego, że dzieci klęły, biły się, wyzywały i pluły, że rzucały masłem na sufit, że noże wbijały w podłogę, cięły ceratę, że nas zastraszały. <page nr=27> Bywały sytuacje, że któraś ciocia wychodziła zapłakana. Ja też sobie nie radziłem. Kiedy było szczególnie trudno, robiłem sobie tygodniową przerwę - po to, aby odpocząć. A jednak w tym żywiole, który wydaje się być nie do opanowania, ja odnalazłem siebie, poczułem, że jestem usatysfakcjonowany tym, co robię, tą trudną pracą. A przecież zanim zostałem przez dzieci zaakceptowany, to się nieźle napracowałem. Musiałem ciągle z nimi rozmawiać, być przy nich. Powoli zaczynałem zauważać takie sytuacje, które
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego