jesienią I939 roku. Przyjeżdżali do mnie do Szkocji na kilka dni odpoczynku, schodząc na urlop z naszych okrętów wojennych. Niektórzy przez cały pobyt u mnie prawie nic nie mówili. (s. 9) Musieli swe przeżycia uporządkować, by o nich opowiadać. Wyjeżdżając, tylko pytali, czy mogą znów przyjechać na kilka dni, by odpocząć. Moje opowiadania bardzo im się podobały. Poczułem, że leżę "znaczy, na rumbie", jak by powiedział kapitan Stankiewicz, i zacząłem pisać intensywniej.<br> Odwiedził mnie Kot (Konstanty) Kowalski. Był inspektorem załogowym w polskim Ministerstwie Żeglugi w Londynie, a przedtem kapitanem "Daru Pomorza". Powiadomił, że miałem być opiekunem uczniów, którzy pojechali do angielskiej