jeszcze 24-letni Antoine, geolog i 22-letni Jules, student historii, od kilku miesięcy funkcjonujący jako jej narzeczony, poszła lewym skrajem lawiniska, w górę stromego żlebu, zarośniętego karłowatymi sosnami. Po godzinnej wspinaczce, mozolnej przez usuwające się spod nóg kamienie i konieczność pilnego wypatrywania szczeliny, zatrzymali się pod niewielkim progiem, by odpocząć. Pozostałe dwie ekipy stracili już dawno z oczu, choć środkową, którą kierował brat Wiktorii, jeszcze słyszeli, a raczej słyszeli lecące im spod nóg kamienie. <br>Ruszyli po kilku minutach wypoczynku, znów strącając kolejną lawinę kamieni. I to właśnie Jules, obdarzony znakomitym słuchem, zwrócił uwagę na odmienny od innych łoskot, jaki tym