najpierw - z widoczną lubością - przeciw Syntecie.<br>Gombrowicz nie byłby artystą, gdyby nie stawał odruchowo po stronie "niegrzecznych chłopców". Miętusa, anty-Filidora, ba, nawet Młodziaków zdaje się przedkładać nad strasznego Pimkę! Ale właściwie... co w tym oryginalnego? Swoistość Gombrowicza odsłoni się dopiero wtedy, kiedy w Miętusie, anty-Filidorze, Młodziakach dostrzeże symetryczny odpowiednik ośmieszonych duchologów. Rozpozna wtedy to, co - w nim samym - najbardziej własne: udrękę formy i fascynację niedojrzałością.<br>Młodzieńcza drwina, obyczajowa satyra, nonkonformistyczny grymas zyskują intelektualne wypełnienie, zaś z g... gówniarza wyrasta geniusz, geniusz Gombrowicz, aby przypomnieć dowcip z Trans-Atlantyku.<br>Chyba tak już będzie u Gombrowicza zawsze. Będzie on godzić w