Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
tym biało otynkowane sklepienie komnaty. W trakcie oczywiście wypłynął nieszczęsny wypadek z Iskrą, a pamiętałem też draśnięcie na twarzy Przewodnika Snów, pozostawione przez kolec mirażowego żywopłotu. Co więc w tych zjawach było prawdziwe, a co nie?
Wiatr Na Szczycie sięgnął za pas i rzucił czymś w moją stronę. Chwyciłem przedmiot odruchowo, zanim jeszcze zorientowałem się, co to jest. Zabolało aż po łokieć! To było stalowe słoneczko. Broń skrytobójców! Dwa z sześciu promieni wbiły mi się w dłoń. Osłupiałem ze zdumienia i poczucia krzywdy. W następnym momencie kawałek metalu rozpłynął się jak dym, ale krwawiące ranki pozostały.
Iluzje nie ranią. Rani wiara
tym biało otynkowane sklepienie komnaty. W trakcie oczywiście wypłynął nieszczęsny wypadek z Iskrą, a pamiętałem też draśnięcie na twarzy Przewodnika Snów, pozostawione przez kolec mirażowego żywopłotu. Co więc w tych zjawach było prawdziwe, a co nie?<br>Wiatr Na Szczycie sięgnął za pas i rzucił czymś w moją stronę. Chwyciłem przedmiot odruchowo, zanim jeszcze zorientowałem się, co to jest. Zabolało aż po łokieć! To było stalowe słoneczko. Broń skrytobójców! Dwa z sześciu promieni wbiły mi się w dłoń. Osłupiałem ze zdumienia i poczucia krzywdy. W następnym momencie kawałek metalu rozpłynął się jak dym, ale krwawiące ranki pozostały.<br>Iluzje nie ranią. Rani wiara
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego