to, że spowiadałem się z piekła przed diabłem!<br>Wzruszam ramionami, ziewam, milczę.<br>Patrzymy we wschodnią stronę.<br>Z głębi świata wstaje blask płonącej gwiazd y, żaru, oślepiających protuberancji, życionośnego perpetuum reakcji jądrowych.<br>Wstaje światło, które atmosfera przystraja w barwy i efekty dodatkowe.<br>Tym razem jest to łuk z czerwonego złota - smuga odrzutowca.<br>Ów świt otwiera długie dni szorstkiej pogody.<br>Fala niesie nas ku dalekiej mieliznie, statki opadają za horyzont, kutry rybackie (czarne i pękate chrząszcze) pełzną ku północnemu zachodowi.<br>My zaś staliśmy się nierozłączni.<br>Jeśli nawet próbowałem się ukryć - odnajdywali mnie z nieomylną łatwością.<br>Równocześnie, będąc z nimi niemal nieustannie, jestem obecny