woli, rozważających wszystkie te zagadnienia, jedna rzecz nie ulegała wątpliwości od dawna. Ta mianowicie, iż coś szwankuje w produkcji nowych pokoleń. Jedni zwalali winę na niedoskonałość spermy królewskiej, inni oskarżali królową o ,,nonszalancję", jedni obwiniali ginekologów, inni nauczycieli karmiących larwy, lecz po czyjejkolwiek stronie leżałaby racja, fakt pozostawał faktem i odsetek odchyleń od typu standardowego był w każdej serii pokaźny. Nie tak rzadkim zjawiskiem okazywał się rycerz z resztkami instynktu ucieczki, mąż stanu opatrzony strzykawką ginekologa, nie było godziny, w której nie wydarzyłby się wypadek przyjęcia na świat nauczyciela o specjalnie ograniczonym horyzoncie umysłowym niższego konstabla, nie było kwadransa, by nie