Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
roku przesunąłem się już o blisko dziesięć - do sześćdziesiątego piątego); bo właściwie niczym się spośród nich nie wyróżniałem, może tylko pogodą, którą tchnęła moja twarz i oczy, jakby wpatrzone w to, czego inni jeszcze nie dostrzegli, w tajemnicę, jakiej jeszcze nie znałem, ale wiedziałem na pewno, że zostanie przede mną odsłonięta, że ujrzę ją pewnego dnia tak jasno i wyraźnie, jakby łuski spadły mi z oczu, jak ongiś Szawłowi w drodze do Damaszku (opowiadała mi o je go nawróceniu właśnie ona, siostra Maria), a stąd już tak blisko do tego syryjskiego miasta,
i nagle zrozumiałem - nie od razu, choć nie trwało
roku przesunąłem się już o blisko dziesięć - do sześćdziesiątego piątego); bo właściwie niczym się spośród nich nie wyróżniałem, może tylko pogodą, którą tchnęła moja twarz i oczy, jakby wpatrzone w to, czego inni jeszcze nie dostrzegli, w tajemnicę, jakiej jeszcze nie znałem, ale wiedziałem na pewno, że zostanie przede mną odsłonięta, że ujrzę ją pewnego dnia tak jasno i wyraźnie, jakby łuski spadły mi z oczu, jak ongiś Szawłowi w drodze do Damaszku (opowiadała mi o je go nawróceniu właśnie ona, siostra Maria), a stąd już tak blisko do tego syryjskiego miasta,<br>i nagle zrozumiałem - nie od razu, choć nie trwało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego