młodzieży. Zaiste, tu, "gdzie każdy czyn za wcześnie się rodzi, ale każda książka za późno", warto byłoby opowiedzieć własne i niewłasne winy, ów rumieniec wstydu, gdy w dniach "marszu na Zaolzie" kazano mi układać komunikaty radiowe, a ja nie plunąłem na to i nie powiedziałem "nie" - przez ten sam brak odwagi cywilnej, który miliony Europejczyków zaprowadził na samo dno hańby. Warto by było opowiedzieć jakimi drogami moi przyjaciele doszli, po wkroczeniu wojsk sowieckich na Wileńszczyznę, do zdrady wobec własnej ojczyzny i honoru i o tym, jak stara Żydówka na rumuńskiej granicy dała mi kromkę chleba i zapytała czemu prowadziliśmy beznadziejną walkę - a