Paweł zaś rozkopał do końca środkowy grób, pracując jak galernik z nadzieją znalezienia wewnątrz zwierzęcia doświadczalnego. Zwierzęcia nie było, pozostały po nim tylko nikłe ślady, Paweł otarł zatem pot z czoła i postanowił zająć się większym kurhanem, gdzie bezwzględnie zwierzę powinno być.<br>W piątek rano zadzwoniła Ewa, namawiając nas na odwiedzenie wystawy malarstwa skandynawskiego, której otwarcie miało nastąpić wieczorem. Twierdziła, że musi tam być, że będzie sama, bez żywej znajomej polskiej duszy, i koniecznie chce, żebyśmy przyszły, jeśli już nie dla wrażeń artystycznych, to przynajmniej dla towarzystwa. Alicja i Zosia odmówiły stanowczo udziału w imprezie, Paweł po harówce w ogrodzie ledwo