prawa odmowy, na wszystkie pytania, bywania na bankietach, fotografowania się z każdym kto ma na to ochotę, itd., itd...<br>Zawsze mówiłam: wystarczy pracować a "rezultaty niech jeżdżą na festiwale same", jak coś ma być zauważone, to i tak będzie. I zawsze producenci, reżyserzy, koledzy, dziennikarze przekonywali mnie, że jest zupełnie odwrotnie. Że sukces się "robi", że najważniejszy jest festiwal, i żeby tam być. Moje zawodowe doświadczenie zaprzecza temu. Wszystkie nagrody jakie dostałam, dostałam pod moją nieobecność, większość z nich odebrali za mnie reżyserzy, producenci, albo przedstawiciele Filmu Polskiego i w związku z tym jeżdżę na festiwale tylko zmuszona, niechętnie, z przekonaniem