tutejszym unoszą się tysiące płaszczów, wyciąga się rękę, chwyta się płaszcz najbardziej przypadający do gustu i oto jest się romancier, historien d'art, katolikiem lub pathaphisicien... powietrze roi się od technik, kierunków, rozwiązań, płaszczyzn, platform, powietrze paryskie jest ożywcze i lekkie, jak wóz z meblami. Ta literatura nie zna prawie surowca, odżywia się elaboratami, które poddaje dalszej elaboracji. Krzyknąłem, że nie jestem ani pisarz, ani członek czegokolwiek, ani metafizyk, ani eseista, że jestem ja, wolny, swobodny, żyjący... Ach tak, odrzekli, jesteś więc egzystencjalistą</> (Dz III 115, 127).<br>Czy jednak mowa naprawdę o Paryżu? <q>"Mnie ciągle Paryż miesza się ze światem"</> - przyznaje Gombrowicz (Dz