tej opowieści przypomina nudę i wielkość wszystkich don kichotów literatury, wszystkich tołstojów, proustów z joyce'ami na dokładkę i w chwili gdy jego twarz staje się ledwo widoczna, gdzieś w ciemności otwiera się okno i głos kobiety woła: Czesiek, Czesiek, chodźże już do chałupy.<br>Czesiek wzdycha - no, sam pan widzisz - rzuca ogarek, zbiera puste flaszki, odnosi je do sklepu, wraca i mówi - A resztę to panu następnym razem opowiem.</><br><br><br><div><tit>Janek</><br><br>Janek jest blondynem, niskopiennym gatunkiem człowieka, w którym żyły i mięśnie wielkiego mężczyzny skurczyły się, zbiegły nic nie tracąc ze swojej siły. Przypomina leśnego kobolda ukształtowanego na miarę gęstych zarośli, wykrotów, poplątanych