Żonę i dzieci zostawią w spokoju, ale ciebie białe niedźwiedzie czekają, uciekaj. Nie masz wyjścia.<br>- Straszysz, Konstanty, e tam, po co mieliby zabierać zwykłego kolejarza - nieszczerze bagatelizował Salwa. Wstał i szukał papierosów.<br>Konstanty podał mu swojego. - Pal, przede mną nie udawaj, wiem, że byłeś w organizacji.<br>Salwa, cmokając, przypalił od ogarka. - Skąd wiesz, że mają mnie wziąć?<br>- Na własne oczy widziałem listę, dwunastu was jest, ty jesteś siódmy.<br>Salwa zaciągnął się głęboko. Bardzo chciał, aby dym przeniknął całe ciało, wszedł w nie do głębi. - Mówisz, białe niedźwiedzie - wykrztusił, kłąb dymu wypadł z ust. <br>- Tak mówią ważniejsi, co może prosty człowiek - przyznał