Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 8
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
kiedy znalazłyśmy się w Mogilanach skąd, jak twierdziła Hanka, jest jeszcze 3 km do ich domu. Niebo zachmurzone, bezgwiezdne, ciemno choć oko wykol, ale droga biegła prosto, pusta i cicha. Po obu bokach jakieś chaszcze, gdzieniegdzie rzedły i wtedy widać było za nimi otwartą przestrzeń pokrytą śniegiem. Po raz pierwszy ogarnął nas nastrój niesamowitości, niczym przecież nie usprawiedliwionej. W pewnej chwili chmury nieco się rozstąpiły i tuż przy drodze wyłoniły się białe obłe kształty. Co to mogło być? Nieco dalej z przydrożnych krzaków sterczał dziwny przedmiot - może krótki pal, może sztacheta? W tym momencie zza chmur padła smuga księżycowego światła i
kiedy znalazłyśmy się w Mogilanach skąd, jak twierdziła Hanka, jest jeszcze 3 km do ich domu. Niebo zachmurzone, bezgwiezdne, ciemno choć oko wykol, ale droga biegła prosto, pusta i cicha. Po obu bokach jakieś chaszcze, gdzieniegdzie rzedły i wtedy widać było za nimi otwartą przestrzeń pokrytą śniegiem. Po raz pierwszy ogarnął nas nastrój niesamowitości, niczym przecież nie usprawiedliwionej. W pewnej chwili chmury nieco się rozstąpiły i tuż przy drodze wyłoniły się białe obłe kształty. Co to mogło być? Nieco dalej z przydrożnych krzaków sterczał dziwny przedmiot - może krótki pal, może sztacheta? W tym momencie zza chmur padła smuga księżycowego światła i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego