Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
klaskać, ale zaraz przestało. Widownia wydała z siebie cichy szmer. W salce z tyłu, połączonej z widownią małym okienkiem, zaterkotał projektor i z okienka wystrzeliła gruba struna kolorowego światła, wypełniając ekran obrazem.
- Ty, my na film przyszliśmy czy co? - zaśmiał się Rubin. - Brakuje jeszcze popkornu.
Na ekranie pojawiła się wielka, ogorzała twarz mężczyzny o czarnych krzaczastych brwiach i głęboko osadzonych, również czarnych jak smoła oczach. "Rzeczywiście, Omar Szarif w szczytowej formie" - pomyślał Zygmunt i delikatnie odchylił się do przodu, by dostrzec Trawkę. Ta zapadła się głęboko w fotelu, skulona patrzyła w ekran. "A może Szatan?" - przypomniał sobie rozmowę sąsiadek.
Za obrazem
klaskać, ale zaraz przestało. Widownia wydała z siebie cichy szmer. W salce z tyłu, połączonej z widownią małym okienkiem, zaterkotał projektor i z okienka wystrzeliła gruba struna kolorowego światła, wypełniając ekran obrazem.<br>- Ty, my na film przyszliśmy czy co? - zaśmiał się Rubin. - Brakuje jeszcze popkornu.<br>Na ekranie pojawiła się wielka, ogorzała twarz mężczyzny o czarnych krzaczastych brwiach i głęboko osadzonych, również czarnych jak smoła oczach. "Rzeczywiście, Omar Szarif w szczytowej formie" - pomyślał Zygmunt i delikatnie odchylił się do przodu, by dostrzec Trawkę. Ta zapadła się głęboko w fotelu, skulona patrzyła w ekran. "A może Szatan?" - przypomniał sobie rozmowę sąsiadek.<br>Za obrazem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego