w nadmotławskim zamczysku. Siedząc w rzeźbionym krześle pod swoją herbową tarczą z rudym jastrzębiem, tak powiedział do przybysza:<br>- Wezwałem cię, byś wzniósł w tym mieście kościół farny. Wiem, że są w twoim kraju wielkie katedry, widziałem też ogromną świątynię Św. Zofii w dalekim Bizancjum. Pamiętaj, by gdańska fara zaćmiła tamte ogromem. Nie zabraknie ci złota ani robotników. Dość mamy tu słowiańskich niewolników. Jeśli będzie potrzeba, cały Osiek: mężczyzn, kobiety, starców i dzieci, zapędzę do tej roboty. <br>Ecelino lubił wielkie budowy. Po nocach śniły mu się wzlatujące w niebo wieże i wieżyczki, koronkowe gzymsy, rozpięte łuki sklepień i portalów*, smukłe posągi, strzeliste