wojnę i przypadkiem włożyłem ten mundur! Znalazłem go w Zegrzu, w pustych koszarach!<br>Urwałem. Na ich twarzach dojrzałem pogardę albo ironiczne uśmiechy. Oczywiście, nie wierzyli mi. Wróciłem na swoją pryczę, rozebrałem się szybko i rzuciłem mój mundur byle jak, w nogi łóżka. Nagle wszystkie jego oznaki i świecidełka poczęły mnie ogromnie drażnić. Obok mnie prycza była już pusta: Sawicki przeniósł się natychmiast na górę. W nocy budziłem się kilkakrotnie, mokry od potu, i nadsłuchiwałem ich oddechów. Zaraz po apelu, gdzie stałem sam, izolowany od innych kilkucentymetrową przestrzenią, ruszyłem na spacer, żeby nie wracać do baraku. Przeszedłem dopiero kilkadziesiąt metrów, gdy jakiś