człowiek zimny i surowy, do którego <br>bała się zwrócić jego rodzona córka, postąpił w taki sposób! Brzmiały jej w <br>uszach entuzjastyczne okrzyki Julka, powściągliwe, ale pełne szacunku słowa <br>Mariana. Twarze im jaśniały, w oczach błyszczało coś takiego, jak wtedy na szosie, <br>kiedy Zenek ocalił dziecko. Pestka również czuła podziw dla ojca Uli, ale z <br>tym podziwem splątał się rozjątrzony na nowo żal do matki. Że to nie ona okazała <br>Zenkowi zaufanie, nie ona wywołała zachwyt i uznanie załogi! Ach, jak Pestka <br>byłaby szczęśliwa i dumna, gdyby tak się stało! Znała dobrze ciepło, które się <br>szerzy w sercu, jeśli ktoś chwali ojca