klasztor i jego plotki. A tymczasem, jeśli kto kogo nienawidził, jeśli kto kogo tępił, to biskup mojego ojca, nigdy odwrotnie! Może pan to ode mnie zakomunikować tym swoim zakonnikom!<br>- Zakonnicom! - poprawił cicho Maliński. - Paru starym, dobrym kobietom. Cichym i bez żadnego głosu w kurii, które jeśli komu naplotkowały na pańskiego ojca, to jedynie Bogu w modlitwach, prosząc o zmiłowanie. Źródło jest inne!<br>Teraz słuchałem tego, co mówił, w napięciu. Niestety przerwał. Najpierw, bo kelner przynosił wino, sałatę, ryby, a za każdym pojawieniem się - pogwarka. Następnie, bo buldożek się zawieruszył. Znalazł się. Z kolei należało spróbować ryby, póki gorąca. Wreszcie ja:<br>- Ale