Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
klasztor i jego plotki. A tymczasem, jeśli kto kogo nienawidził, jeśli kto kogo tępił, to biskup mojego ojca, nigdy odwrotnie! Może pan to ode mnie zakomunikować tym swoim zakonnikom!
- Zakonnicom! - poprawił cicho Maliński. - Paru starym, dobrym kobietom. Cichym i bez żadnego głosu w kurii, które jeśli komu naplotkowały na pańskiego ojca, to jedynie Bogu w modlitwach, prosząc o zmiłowanie. Źródło jest inne!
Teraz słuchałem tego, co mówił, w napięciu. Niestety przerwał. Najpierw, bo kelner przynosił wino, sałatę, ryby, a za każdym pojawieniem się - pogwarka. Następnie, bo buldożek się zawieruszył. Znalazł się. Z kolei należało spróbować ryby, póki gorąca. Wreszcie ja:
- Ale
klasztor i jego plotki. A tymczasem, jeśli kto kogo nienawidził, jeśli kto kogo tępił, to biskup mojego ojca, nigdy odwrotnie! Może pan to ode mnie zakomunikować tym swoim zakonnikom!<br>- Zakonnicom! - poprawił cicho Maliński. - Paru starym, dobrym kobietom. Cichym i bez żadnego głosu w kurii, które jeśli komu naplotkowały na pańskiego ojca, to jedynie Bogu w modlitwach, prosząc o zmiłowanie. Źródło jest inne!<br>Teraz słuchałem tego, co mówił, w napięciu. Niestety przerwał. Najpierw, bo kelner przynosił wino, sałatę, ryby, a za każdym pojawieniem się - pogwarka. Następnie, bo buldożek się zawieruszył. Znalazł się. Z kolei należało spróbować ryby, póki gorąca. Wreszcie ja:<br>- Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego