nie dostaniesz braw na wejście. Spotkasz potworną ścianę ciszy. Cisza widowni śni się aktorom kabaretowym jako największy koszmar. Nie ma nic bardziej przykrego niż brak oklasków przy schodzeniu ze sceny. Nieraz są one wątłe, gasną zanim schodzący aktor dotrze do kotary. Widzimy, jak schodzący przyśpiesza kroku, żeby zdążyć zejść na oklaskach. Czasami wykonuje rzut w kierunku kulisy jak sprinter na taśmę. Cisza na zejściu dźga niemal fizycznie w plecy.<br>No, ale teraz ty wychodzisz i też wita cię cisza. Wygłaszasz parę stuprocentowych 'strzałów', które zawsze 'gotują' widownię. Ale tu jest Sosnowiec! Tu się publiczność nie gotuje. Póki co stoisz przy mikrofonie