Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Oczywiście, że nie to jest mój problem. Traktujesz mnie jak bezduszny kloc. Tak, jakbym ci powiedziała, że boli mnie głowa, a ty na to, że to niemożliwe, bo głowa wygląda całkiem dobrze. Ja umiem sobie radzić z wszystkimi codziennymi problemami. Ale gdy już minie zwariowany i absorbujący dzień, nagle staję oko w oko z jakąś pustką i chce mi się płakać. Nie wiem, nad czym. Czy nad sobą, czy nad innymi, czy nad całym głupim światem? Wiesz, że nie jestem grymaśna ani rozkapryszona. Nie potrzebuję więc strofowania, pocieszania ani poklepywania po plecach. Mój problem jest jakiś głębszy. Mam wrażenie, że moje życie jest
Oczywiście, że nie to jest mój problem. Traktujesz mnie jak bezduszny kloc. Tak, jakbym ci powiedziała, że boli mnie głowa, a ty na to, że to niemożliwe, bo głowa wygląda całkiem dobrze. Ja umiem sobie radzić z wszystkimi codziennymi problemami. Ale gdy już minie zwariowany i absorbujący dzień, nagle staję oko w oko z jakąś pustką i chce mi się płakać. Nie wiem, nad czym. Czy nad sobą, czy nad innymi, czy nad całym głupim światem? Wiesz, że nie jestem grymaśna ani rozkapryszona. Nie potrzebuję więc strofowania, pocieszania ani poklepywania po plecach. Mój problem jest jakiś głębszy. Mam wrażenie, że moje życie jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego