Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
nie! Współwięźniów. Polaków, Francuzów, Włochów, Rosjan, różni tam byli.
Gdzieś z daleka, z głębi nocy, dobiegło kilka krótkich, echem zgłośnionych strzałów. Uniósł się na łokciu.
- Nie rozumiesz?
- Nie. Jak to można było bić?
Tylko dobroć może być tak głupia" - pomyślał. "
- Zwyczajnie - odpowiedział spokojnym głosem. - Przy dobrych chęciach i szczęśliwym zbiegu okoliczności można było zostać pewnego dnia sztubowym. Wiesz, co to jest sztubowy?
- Tak, słyszałam.
- No więc! Miało się wtedy u Niemców duże fory. A za to... jasne chyba? Wielu się urządzało w taki sposób. Tacy mogli wszystko przetrzymać.
Zaległa cisza. Położył się z powrotem. Ciągle cisza. - I cóż? - spytał wreszcie.
- To
nie! Współwięźniów. Polaków, Francuzów, Włochów, Rosjan, różni tam byli.<br>Gdzieś z daleka, z głębi nocy, dobiegło kilka krótkich, echem zgłośnionych strzałów. Uniósł się na łokciu.<br>- Nie rozumiesz?<br>- Nie. Jak to można było bić?<br>Tylko dobroć może być tak głupia" - pomyślał. "<br>- Zwyczajnie - odpowiedział spokojnym głosem. - Przy dobrych chęciach i szczęśliwym zbiegu okoliczności można było zostać pewnego dnia sztubowym. Wiesz, co to jest sztubowy?<br>- Tak, słyszałam.<br>- No więc! Miało się wtedy u Niemców duże fory. A za to... jasne chyba? Wielu się urządzało w taki sposób. Tacy mogli wszystko przetrzymać.<br>Zaległa cisza. Położył się z powrotem. Ciągle cisza. - I cóż? - spytał wreszcie.<br>- To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego