ale jej myśli nie wybiegały dalej niż poza lechicki gazon. Całe życie Suzanne toczyło się wokół spraw pałacu. Nawet by chyba nie zrozumiała lęków i wątpliwości mamy. <br>Któregoś popołudnia Ewelina wybrała się do Lechic, a ściślej na grób matki. Tym razem jechała tylko do niej i nie był to wymuszony okolicznościami obowiązek, wynikało to z wewnętrznej potrzeby. Bardzo często zastanawiała się teraz nad tym, jakby wyglądało jej życie, gdyby miała matkę. Czy potrafiłyby się porozumieć? Czy zwierzałyby się sobie jak dwie przyjaciółki? Miała trzydzieści lat, kiedy zginęła, a więc Ewelina jest od niej o osiem lat starsza! Trudno w to uwierzyć