Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
której nie tolerowała.
Kiedy siano wyschło w kopach, następowało stożenie i zwózka. Stożono to, co nie mieściło się w stodole. Kopy znikały stopniowo, a stóg piął się coraz wyżej. Wreszcie specjalista od stożenia oznajmiał:
- Już zakopiam - i przystępował do stromego budowania szczytu stogu.
Stóg musiał być równy i kształtny, jak okrągła średniowieczna baszta ze spiczastym hełmem. Kto nie potrafił dobrze stożyć, nie brał się do tej roboty, bo żarty i prześmiewki były bezlitosne, jeśli budowla okazywała się na przykład wydęta z jednej, a wcięta z drugiej strony lub nadmiernie pękata i nieproporcjonalna. Ojciec zresztą doskonale znał możliwości swoich ludzi i partaczy
której nie tolerowała.<br>Kiedy siano wyschło w kopach, następowało &lt;orig&gt;stożenie&lt;/&gt; i zwózka. &lt;orig&gt;Stożono&lt;/&gt; to, co nie mieściło się w stodole. Kopy znikały stopniowo, a stóg piął się coraz wyżej. Wreszcie specjalista od stożenia oznajmiał:<br>- Już &lt;orig&gt;zakopiam&lt;/&gt; - i przystępował do stromego budowania szczytu stogu. <br>Stóg musiał być równy i kształtny, jak okrągła średniowieczna baszta ze spiczastym hełmem. Kto nie potrafił dobrze &lt;orig&gt;stożyć&lt;/&gt;, nie brał się do tej roboty, bo żarty i prześmiewki były bezlitosne, jeśli budowla okazywała się na przykład wydęta z jednej, a wcięta z drugiej strony lub nadmiernie pękata i nieproporcjonalna. Ojciec zresztą doskonale znał możliwości swoich ludzi i partaczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego