Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zniknęły w czeluściach szafy. Potem wygrzebałam rozciągnięte skarpety w Kubusie Puchatki i ukochany dres (w encyklopedii jego zdjęcie powinno ilustrować hasło: "Badziewie"). Upaćkałam się maseczką z glonów i wyglądałam jak wiedźma błotna. Czekając aż glony wyschną, myślałam, jak dobrze czasami odpocząć od ukochanej osoby. Kiedy mamy się pod nosem przez okrągłą dobę, zaczynamy się zachowywać jak marynarze zamknięci na łodzi podwodnej: albo nie możemy na siebie patrzeć, albo zapominamy, że poza nami na świecie istnieje jeszcze inteligentne życie.

Poniedziałek
Ponieważ chwilowo mogę robić wszystko, na co mam ochotę (bez obawy, że po powrocie z pracy zastanę kartkę "wróciłem do mamusi"), nie
zniknęły w czeluściach szafy. Potem wygrzebałam rozciągnięte skarpety w Kubusie Puchatki i ukochany dres (w encyklopedii jego zdjęcie powinno ilustrować hasło: "Badziewie"). Upaćkałam się maseczką z glonów i wyglądałam jak wiedźma błotna. Czekając aż glony wyschną, myślałam, jak dobrze czasami odpocząć od ukochanej osoby. Kiedy mamy się pod nosem przez okrągłą dobę, zaczynamy się zachowywać jak marynarze zamknięci na łodzi podwodnej: albo nie możemy na siebie patrzeć, albo zapominamy, że poza nami na świecie istnieje jeszcze inteligentne życie. <br><br>Poniedziałek<br>Ponieważ chwilowo mogę robić wszystko, na co mam ochotę (bez obawy, że po powrocie z pracy zastanę kartkę "wróciłem do mamusi"), nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego