Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
i z powrotem, bez wyjścia, bez celu, byle gdzie, byle dalej, wszędzie i nigdzie, od dźwięku do odgłosu, od odgłosu do dźwięku. Kości, krety i trupy, może szkielety i ciche rzężenie przedmiotów. Szybciej i szybciej w jazgocie szmerów, w jęków ciemnej operze, w przegniłych piszczelach syku. W napiętych sprężynach odgłosów, okręcających się wokół Zygmunta! Czuł, że dłużej już nie wytrzyma, że oszaleje, zwariuje od upiornej polifonii, wysysającej mózg. Czuł, że ziemia zaczyna rozsadzać mu trzewia, że jest zdziczałą małżowiną, unerwioną do granic obłędu, rozkrojonym uchem, do którego wlewa się słyszalność świata. I ciemność, ciemność wokoło. Jeszcze sekunda, dwie i Zygmunt wydaje
i z powrotem, bez wyjścia, bez celu, byle gdzie, byle dalej, wszędzie i nigdzie, od dźwięku do odgłosu, od odgłosu do dźwięku. Kości, krety i trupy, może szkielety i ciche rzężenie przedmiotów. Szybciej i szybciej w jazgocie szmerów, w jęków ciemnej operze, w przegniłych piszczelach syku. W napiętych sprężynach odgłosów, okręcających się wokół Zygmunta! Czuł, że dłużej już nie wytrzyma, że oszaleje, zwariuje od upiornej polifonii, wysysającej mózg. Czuł, że ziemia zaczyna rozsadzać mu trzewia, że jest zdziczałą małżowiną, unerwioną do granic obłędu, rozkrojonym uchem, do którego wlewa się słyszalność świata. I ciemność, ciemność wokoło. Jeszcze sekunda, dwie i Zygmunt wydaje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego