Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
się czuć kiepsko. Tym bardziej więc zaskoczył mnie jej promienny głos w telefonie.
- Twój głos brzmi tak wesoło, jakbyś się cieszyła, że nareszcie mamy okazję dać łupnia Niemcom - pozwoliłem sobie na żart.
- Po prostu Witold wrócił przed chwilą i z tego się cieszę, ale tylko z tego. Wiesz, musiał wracać okrężną drogą: leciał nad Skandynawią i krajami bałtyckimi. Zresztą sam ci to opowie. Przyjeżdżaj do nas, zjemy razem śniadanie, jest o czym pogadać.
Wsiadłem do tramwaju numer 2 i mimo nieprzespanej nocy pojechałem na Sadybę. Ale z tramwajowej przejażdżki zrobiła się długa podróż zanim tam dotarłem. Co parę przystanków rozlegały się syreny
się czuć kiepsko. Tym bardziej więc zaskoczył mnie jej promienny głos w telefonie. <br>- Twój głos brzmi tak wesoło, jakbyś się cieszyła, że nareszcie mamy okazję dać łupnia Niemcom - pozwoliłem sobie na żart. <br>- Po prostu Witold wrócił przed chwilą i z tego się cieszę, ale tylko z tego. Wiesz, musiał wracać okrężną drogą: leciał nad Skandynawią i krajami bałtyckimi. Zresztą sam ci to opowie. Przyjeżdżaj do nas, zjemy razem śniadanie, jest o czym pogadać. <br> Wsiadłem do tramwaju numer 2 i mimo nieprzespanej nocy pojechałem na Sadybę. Ale z tramwajowej przejażdżki zrobiła się długa podróż zanim tam dotarłem. Co parę przystanków rozlegały się syreny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego