Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
agenta i zawołał:
- Nie kop zwierzaka, bolszewiku jeden. Tak byś pan tylko wszystko dręczył. Ej, Stukonis, mamy teraz w biurze dokumenciki... aa... palce lizać. Posiedzisz pan, aż miło. Dawnośmy na to czekali. Zrobi się małą rewizyjkę i pójdziemy do biura.
Lucjan zaczął kasłać. Zygmunt stanął na progu pokoju w bieliźnie, okryty pledem. Miał wściekłą minę.
- Czego panowie sobie życzą?
- Hola, co za mina. Proszę, oto nasze ordery. A teraz kładź się pan z powrotem.
- To do mnie należy, czy mam się kłaść, czy nie. Rób pan, co do pana należy.
- Kładź się pan... kładź się pan, bo skuję jak bandytę. Grzecznie
agenta i zawołał:<br>- Nie kop zwierzaka, bolszewiku jeden. Tak byś pan tylko wszystko dręczył. Ej, Stukonis, mamy teraz w biurze dokumenciki... aa... palce lizać. Posiedzisz pan, aż miło. Dawnośmy na to czekali. Zrobi się małą rewizyjkę i pójdziemy do biura. &lt;page nr=177&gt;<br>Lucjan zaczął kasłać. Zygmunt stanął na progu pokoju w bieliźnie, okryty pledem. Miał wściekłą minę.<br>- Czego panowie sobie życzą?<br>- Hola, co za mina. Proszę, oto nasze ordery. A teraz kładź się pan z powrotem.<br>- To do mnie należy, czy mam się kłaść, czy nie. Rób pan, co do pana należy.<br>- Kładź się pan... kładź się pan, bo skuję jak bandytę. Grzecznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego