nich, stanowi razem z kaprawym serviensem Joannem, tajne ucho przywódców, donosząc im wszystko cokolwiek się mówi lub dzieje w idących za niemi szeregach.<br>Lecz w danej chwili von Emich nie potrzebuje swoich zauszników by poznać, że słowa padają na dobry grunt, wzbudzając stokrotny oddźwięk. Ani w Clermont po przemówieniu papieża, okrzyk "Bóg tak chce"! nie brzmiał zapalniej niż teraz. W otaczającym go tłumie któżby nie przyklasnął wezwaniu do orężnej rozprawy z żydami? Pobożni, uczciwi nienawidzą ich za Mękę Chrystusa, - ogół za bogactwo, za ściąganie wysokich odsetek, za trzymanie dłużników w niewoli. W całem społeczeństwie niemasz nikogo, ktoby ich lubił, a w