Malinowski powiada, że wyposażenie kosztowało go 10 tysięcy złotych, zaś pan Nowak, że 5 tysięcy to góra. W takiej sytuacji spółdzielnia występuje w roli mediatora, który godzi strony, określa jakąś kwotę, z której żadna ze stron zadowolona nie jest...<br>Administracyjnie rozwiązanie tego problemu jest niemożliwe, jako że oznaczałoby to stworzenie olbrzymiej machiny biurokratycznej, założenia tylu tysięcy kartotek, ile mieszkań spółdzielczych, następnie nanoszenia na nie wszelkich informacji o poczynionych inwestycjach, ich kosztach itp. Pozostaje zatem droga normalnego porozumienia między dwoma lokatorami tej samej(na ogół) spółdzielni. Oczywiście, bardzo wiele osób potrafi porozumieć się, w wielu jednak przypadkach trwają nieustanne korowody zwaśnionych stron