przecież nie do pomyślenia jest, by wyższy urzędnik Ministerstwa mógł w tej sprawie okazywać taki brak wychowania. Albo może zacznie się śmiać jak głupia i dziwić, że poważny pan, ceniony mąż i ojciec trojga dorosłych dzieci bierze tego rodzaju dowcipy na serio. (No dobrze, ale te dodatkowe złotych 50?) Nagle olśniła go nowa myśl. Powrócił do windy, zjechał na swoje piętro i wślizgnął się do małej salki, gdzie, wiedział dobrze, nikt obecnie nie urzędował. Przewertował książkę telefonów wewnętrznych i znalazł numer sekretarki Ministra.<br>- Sekretarka Pana Ministra, słucham.<br>- Tu... tu mówi... tu mówi...<br>- Halo, słucham!<br>- Tu mówi Pa... Paluszek.<br>- Pluszek?<br>- Nie, nie