to mnie zgubiło. Nie zauważyłam go w porę. Mężczyzna, o którym Danuta mówiła "tamten człowiek", a który zniknął z Poznania wiele lat temu, znowu powrócił. Stał na ulicy, z twarzą przy oknie i wpatrywał się we mnie.<br>Odwrót miałam odcięty przez podwórkowych polityków, wrzeszczących coraz głośniej, przez skłóconą parę już omal gotową do rękoczynów, no i przez stojące wieszaki, rozdęte do granic możliwości jesiennymi kurtkami.<br>Tamten człowiek nadal stał i wpatrywał się we mnie. Nie miał co do mojej osoby żadnych wątpliwości. Poznał mnie od pierwszego wejrzenia, lecz wciąż go coś powstrzymywało przed wejściem do bistra. Zapewne dobra pamięć, tak, chyba