sądzę, postać rogatego,<br>koźlonogiego potwora. To popularne i sugestywne<br>wyobrażenie dalekie jest od ohydnego pierwowzoru. Spójrz<br>na papugę, Francesco, spójrz w jej starczą, smutną, niemal<br>ludzką twarz. Czy nie przejmuje Cię grozą to monotonne<br>zgrzytliwe echo Twoich słów, czy nie przeraża Cię ten żywy<br>automat, który umie tylko naśladowć? To on! To jego<br>karykatura! To obraz tego tworu, który umie tylko odtwarzać.<br>Jego ponury gwizd znaczy rytmy "rzymskiego<br>kroku", który prowadzi w przeszłość, w nicość, między<br>zapadłe groby dawnych wojowników, między stosy żelaziwa, między<br>zwały strawionych rdzą i strzaskanych hełmów.<br> Powtarzam: nie ma drogi powrotnej do Cesarstwa<br>Rzymskiego. Struga krwi, która spłynęła ze